czwartek, 31 października 2013

high life

Za szybą mleko, mgła zasnuła garaże i parking, widać tylko gołe kreski gałęzi.
 Leniwy dzień z zabielaną kawą na start, miło popatrzeć za okno, nawet jeśli nie ma na co.
Ostatnio patrzyłam na wszystko z wysoka.
 Najpierw spoglądałam z lokalnej górki z której zimą zjeżdżają na nartach. Myślę, że z zaśnieżonej góry miasto wygląda magicznie, wtedy wespnę się, żeby ponownie popatrzeć.

Nie ma jak wspinaczka, jak się człowiek wspina, to się zarazem odrywa. 
Ubiegłej niedzieli wspinałam sie na Szyndzielnię, zaliczając kolejno - Kozią Górę,  potem Klimczok. Wiatr cudownie porywał.
Z fajnymi ludźmi zdobywać szczyty to podwójna przyjemność, a było świetnie, bezdzietnie;)
Mam nadzieję pokazać w kolejnym wpisie trochę zdjęć.

Tymczasem widoki z lokalnego, wietrznego, obserwatorium.










poniedziałek, 14 października 2013

orzechowe tao czyli sztuka spadania

Na wsi wielkie poruszenie. Konary drżały, a liście panicznie trzęsły na widok gruboskórnych kolegów okładających ziemię. Szybkie piłki i intensywny masaż przed zimowym lenistwem, bez skrupułów i z przytupem.
Ludzie brali udział.
 Jeden z werwą ćwiczył strącanie, drugi kontemplował orzechowy deszcz, ostatnia opierała  gradowi myśli, że te kolorowe dni już na finiszu. Cóż począć...
 Na przekór sezonowej obniżce formy połykam rude pigułki i nasączam widokami więdnącego ducha, całkiem niezła dieta przed zimową hibernacją.

 Ogólnie pięknie jest i ciekawie, a jak u Was ?:)