ja z zasady nie wsiadam na takie urządzenia, w ten sposób unikam teoretycznie możliwych skutków takiej przejażdżki, już na sam widok tego zdjęcia czuję zawirowania w brzuchu :) więc znikam czym prędzej... i podziwiam, bo mina wg mnie wskazuje na to, że nie do końca byłaś pewna czy to była słuszna decyzja :)
tysiąc imion ;) mam podobne zdjęcie z moją chrześnicą (i podobną minę - ałć! ;))
OdpowiedzUsuńWyglądasz jakbyś była niesamowicie wzruszona;)
OdpowiedzUsuńhahaha! Magda - popłakałam się nad Twoim komentarzem...oczywiście "ze wzruszenia" ;)
Usuńa nie zgadłaś;)
Usuńja z zasady nie wsiadam na takie urządzenia, w ten sposób unikam teoretycznie możliwych skutków takiej przejażdżki, już na sam widok tego zdjęcia czuję zawirowania w brzuchu :) więc znikam czym prędzej...
OdpowiedzUsuńi podziwiam, bo mina wg mnie wskazuje na to, że nie do końca byłaś pewna czy to była słuszna decyzja :)
Nie do końca słuszna owszem, bo musiałam się nieźle wysilic, żeby Igora nie zgnieść
OdpowiedzUsuńale w sumie to zła mina do dobrej zabawy;)