Od jakiegoś czasu po głowie chodzą mi skrajne myśli, takie związane z początkiem i końcem wszechrzeczy. Ograniczam się w tym przypadku do rzeczy prozaicznych. Ogień po jakimś czasie wygasa, coś schodzi na plan dalszy. U mnie schodzi chyba zbyt często. Mowa o podtrzymywaniu przy życiu moich blogów, nie chcę tego robić dla zasady, z przyzwyczajenia...a czasem mam takie wrażenie.
Ostatnio wstąpiłam na stronę (blogową), którą prowadzi dziewczyna zajmująca sie pomocą w zarządzaniu takim wirtualnym poletkiem. To jak zarządzanie inwestycją, bardzo poważne i wymagąjące nakładu pracy przedsięwzięcie z którego można czerpać profity. Kurcze, nigdy tak nie myślałam, ani nie przykładałam do tego wagi. Stworzyłam zakątki, żeby sobie i innym popisać, bez jakiejkolwiek misji, choć zamysł jakiś był. Czy właśnie dlatego dogorywam i powoli ulatniam z blogosfery? Pod wieloma względami bycie przedsiębiorczą nie jest moją mocną strona, jeśli już w ogóle. Słyszę syk ulatującego powietrza, które wdmuchiwałam szmat czasu i jest żal.
Kiedy zaś wchodzę na tą stronę, wydobywa się z głębi trzewi westchnienie, zew wolności i potrzeba przygód. Wielu ludzi nie wybrałoby takiego stylu życia, wielu bardzo za takim tęskni. Chyba nie wybrałabym i bardzo tęsknię;)
Odwiedzanie róznych miejsc, poznawanie róznych ludzi wiąże sie z opuszczaniem ich, w końcu. Wspomnienia i zachwyty niosą za soba niezliczoną ilość tęsknot i dlatego myslę, że cieniem pasji i brania zycia garściami jest niezmierzona nostalgia. Ale może nostalgia nie dopada wśród takiej ilości wrażeń, nie starcza na nią czasu. Zresztą pal licho nostalgię;)
Tiaa..
Pisanie bloga przestaje być odskocznią, choć z drugiej strony pozostaje chęć by czasem się czymś podzielić :)
Przychodzi taki czas, ze trzeba cos skonczyc lub zaczac...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Tia, dobrze, że chęci są i płomyk, bo czy da się cały czas płonąć? Podróżować i bawić się? Niektórzy może i tak mogą całe życie. Czas odpoczynku i refleksji też jest potrzebny. Czasami i zakorzenienia.
OdpowiedzUsuńBuziaki:*