Mieliśmy farta pożyczając dobry sprzęt do pstrykania i teraz naprawdę przyjemnie ogląda się zatrzymane w kadrze piksele.
W krainie jodu postanowiłam sobie dbać o kondycje, wyszły z tego nici poza paroma biegami brzegiem urwiska, kraulem podczas sztormu oraz kilkoma pozycjami jogi na grząskim piachu (niepotrzebne skreslić)
A wczora z wieczora byłam u lekarza pomarudzić na swój stan ogólny. Ta rzekła -"pewne pozycje nie są już dla ciebie, nie masz już dwudziestu lat"...hłe hłe..
Czyliż było to ostatnie wygięcie Magdy Mostowak??
Na plaży fajnie jest szczególnie wśród czterech ścian wiatrochronu. Żar z nieba się nie lał, ale postawiłam na mrożącą krew w żyłach lekturę ( Polecam Stefana Dardę, świetny !!) i orzeźwiające piwopodobne coś z jabłek. Na tym kocu to była dzika przyjemność:)
Pod najstarszą latarnią na polskim wybrzeżu - w Rozewiu - byłam i nawet coś tam zjadłam
Taaa, właściwie pobyt nad morzem bardzo wyostrza apetyt...
ja miałam apetyt... już nie pamiętam czy na te kombinezony, czy surfowanie po falach... ech;)
kadr z filmu "Mokre gacie 1"
oraz "Mokre getry 3"
Ładne miejsce - Lisi jar
na zachodzie bez zmian, zawsze urokliwy
ciąg dalszy zachodu, po jakiejś godzinie
zdjęcie pozowane;)
wydało się.....byliśmy w Zakopanem!
Madziu, co za mostek!
OdpowiedzUsuńSurfiarze - mrau;)
świetne kadry :)
OdpowiedzUsuń