Już na powitaniu, kiedy na miejscu wylaliśmy się z autokarów, pan rezydent przeprosił za niską temperaturę (ok 30 stopni C w cieniu)
Raz zdarzyła się burza. Ostatniego dnia tez padało... rezydent stwierdził że Chorwacja płacze z żalem się z nami żegnając.
Nie wiem, czy dałabym radę przez cały sezon, może. Czy było warto? Dla krystalicznej wody - tak. Dla widoków - tak. Mimo wszystko musieliśmy szukać miejsc odosobnienia, żeby pobyć z śródziemnomorską przyrodą sam na sam i w pełni wypocząć. Końcówka sezonu, a sezon tak jakby w pełni.
Poza tym fenomen nudystów. WOW! Ile nawidzieliśmy się gejów oliwnych w Kroejszi to chyba nigdzie. Wszystko jak pan bucek stworzył. Żaden szok w trampkach, ale Igor się napatrzył cycków i innych pierwszorzędnych cech po wsze czasy.
Oprócz relaksu przeżyliśmy chwile grozy. Mały horror podczas zgubienia się w Mostarze w Bośni, no i przypuszczenie złamania kości stopy u małża, które ostatecznie rentgen podsumował -'ne vidi se kośtane traume desnog' - ufff;)
Zdjęcia zapierają dech -bajecznie i ten złapany zachód słońca - mistrzostwo. My jeszcze w tropikach nie byliśmy - ale kto wie, wszystko przed nami! Mąż Twój na zdjęciu wygląda jak aktor Aidan Quinn - kubek w kubek!
OdpowiedzUsuńsprawdziłam, porównałam i się uśmiałam.....i wiesz,że owszem, widzę pewne podobieństwo:)
UsuńHe, jaka radosna jesteś! Słońce w podbieraku jest i mam nadzieję, że zostanie na dłużej z Wami:)
OdpowiedzUsuńa bywam, bywam;)
UsuńBardzo ładne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuń