Kilka dni temu bawiliśmy się w Szczyrku na prawie góralskim weselu mojego kuzyna.
Było fajnie, ale co tu kryć, jeszcze fajniej zrobiło się następnego dnia, kiedy postanowiliśmy wjechać na Skrzyczne. Wjechać, gdyż świeżo wyjęta z gipsu noga Igora nie pozwalała sie wspiąć, jemu i nam.
Mam od tej pory przemożną chęć wybrania sie na szlak, wspięcia sie na ( prawie) szczyt swoich możliwości.
Góry jesienią są pikne HEJ!
Na załączonych obrazkach znajdziecie m in. bacową z czarną owcą, Stonehenge na Jaworzynce oraz siódmą zadymkę beskidzką ;P
Zdjęcia robiłam komórką i mam wrażenie że część wyszła jakby lomo, co ma swój urok.
za pierwsze zdjęcie jesień Ci dziękuje :) a komorka zacna skoro takie ładne fotki strzela (fotograf oczywiście też ;))
OdpowiedzUsuńPięknie! Można odpocząć od samego patrzenia:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam góry jesienią. aż mi się zatęskniło do Polski, do mojej chatki i kochanej rodziny. zdjęcia bardzo dobrej jakości jak na telefon i to prawda, część z nich jest taka lomo :)
OdpowiedzUsuńAle Wam fajowo, Igor widzę cudnie, to dobrze
OdpowiedzUsuńuściski dla rodzinki
Takie przestrzenie widać tylko w górach!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że się Wam udało wybrać na rodzinny wypad :)
Pięknie, moje tereny:-)
OdpowiedzUsuń