Nie wiem czy warstwą, która dopiero narasta, czy już się kruszy.
Czas, pory roku, życie postrzegam w kategoriach warstw. Warstwy ziemi nakładające się tysiącami lat, słoje w konarach...hmm..przykłady mi się skończyły;)
Jednak nic w przyrodzie nie ginie, tylko się nakłada, odkłada, składa...
Spacerowaliśmy...
Po raz pierwszy tej jesieni syn zrobił mnie na szarym, pewnie dlatego niewyraźnie wyglądam ;)
wyraźnie czy nie - jesiennie bardzo :)
OdpowiedzUsuńcudowna polska jesień! a zdjęcia są takie magiczne :) mnie zawsze trudno było namówić młodszych braci na robienie zdjęć! a Twoja jesienna stylizacja mi się bardzo podoba - lubię takie ziemiste kolory :D
OdpowiedzUsuńJednak zdjęcie z Tobą w roli głównej najpiękniejsze, może dlatego, że to taka rzadkość podziwiać Cię w całości. Oby dziecko miało częściej napady weny:)
OdpowiedzUsuńA, i fajowe buciszcza:)
Bardzo ładnie Ci w tej "niewyraźności" - myślę, że to celowy zabieg fotografa ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się filozoficzne myślenie warstwowe:)
OdpowiedzUsuń