sobota, 27 kwietnia 2013

plac do zabaw specjalnych

Te huśtawki pamiętają moje lata szczenięce, co zresztą widać po warstwach farby kładzionej jedna na drugą. Plac zabaw, przy kąpielisku 'Słupna' w Mysłowicach,  przelatywała Magdusia w stroju jeszcze bez stanika :P  Jejciu, to wieki temu było... a teraz bawi się tu moje dziecko.
Trochę strach, bo te machiny rozrywkowe to masa żelastwa o ostrych kantach i powierzchniach spadzistych jak dach stodoły. Niezniszczalne czołgi, wielkie i gotowe stawić czoła upływającemu czasu, co zresztą im się udaje.

Szaleństwo jakieś i zdziwienie,  kolorowy odprysk wspomnienia.


Za placem znajduje się największe w Polsce Muzeum Pożarnictwa. Jego zwiedzanie  to pasjonująca przygoda dla chłopaków, jeśli macie blisko, polecam!



Jak widać na załączonym obrazku, można tu zaobserwować różnorodność kształtów, kanciastych i obłych ;P



Są też tunele strachu...i śmiechu, dlatego przejcie nimi bywa czasochłonne


huśtawka antyczna, stara ale jara, nie skrzypi i ma niezły rozhuśt



Zjeżdżalnia typu stromego, model bez poręczy, dla dzieci o mocnych nerwach  i dobrej koordynacji ruchowej.


ale ogólnie jest git, więc kciuki do góry i marszczymy noski


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

ty pójdziesz górą, a ja doliną

Jestem kolekcjonerką wrażeń, zbieram je jak świeże poziomki, które za szybko rozpływają sie w ustach. Czasami, o ironio, po to by uwiecznić chwilę, nie uczestniczę w niej tylko rwę na strzępy do albumu. Robię tak, bo pamięć jest zawodna, a wspomnienia takie cenne. Granica jest delikatna, mozna się zatracić, dlatego zanim złapiemy ulotnego motyla pofruńmy razem z nim:)

Piękna nasza Polska cała.
Piękna Dolina Będkowska i zapewne Kobylańska (ale tam juz nie doszliśmy)
Natura jest pełna symboli i odniesień. Ludzie przejawiają jej cechy. Można być twardym, silnym i niewzruszonym jak skała. Drzewo ciągle stoi w miejscu, obrasta twardą skorupą, ale daje też schronienie, owoce i cień. Kwiaty są piękne, delikatne ale też łatwo je przeoczyć lub zdeptać. Góry patrzą na nas z wysoka, ale pozwalają tez spojrzeć na wszystko z dystansu.
 Cali jesteśmy zanurzeni w naturze i wiem, nie jestem w tym przypadku odkrywcza, ale warto przypomnieć:)


zdjęć z wędrówki mam niewiele, nie miałam oka no i czasu.










środa, 17 kwietnia 2013

z blokowiska

Kiedy ma się dom z ogrodem łatwiej wyjść do ludzi. Bloki jednak ograniczają.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że mieszkając gdzie mieszkam od ponad pięciu lat, nie mam w tym domu żadnych serdecznych znajomych. Mam sąsiadów na dzień dobry i do widzenia.
na osiedlach ludzie mało wychodzą sobie naprzeciw. Myślę, że na wsiach jest prościej, nawet jeśli nie do ludzi, to do natury.  Blok ma w sobie coś z klatki, pomijając tę schodową. Im więcej ludzi tym mniej się znają, ale to raczej naturalna kolej rzeczy.
 U mnie ciągle ten sam widok na garaże, no ale można by za Peszkówną zanucić....chodź pokaże ci garaże, garaże pełne marzeń.... bo zawsze znajdzie się coś ciekawego.


Sąsiedzi z góry chyba nie dają sobie rady z ciągle płaczącą wnuczką. Usłyszałam na klatce słowa kierowane do kilkumiesięcznego niemowlaka - no ale się nie denerwujemy, nie wolno sie denerwować, nieładnie się denerwować.
 Ale dziwny tekst do bobasa. Wyobrażam sobie kilkuletnią dziewczynkę, której puszczają od dawna wstrzymywane emocje i zawód w oczach dziadków, bo nie tak cię uczyliśmy.

a może przesadzam...

życie w bloku jest specyficzne, czuję, że w jakiś sposób mnie kształtuje i kieruje moją uwagę....na sąsiadów;)


Wczoraj późnym wieczorem zapachniało na parkingu luksusem.
 Ale chyba nie musi się specjalnie komuś powodzić, żeby czasem dać się czymś takim powozić?



Też mamy swojego mistrza kierownicy, wszak prowadzi pojazd czterokołowy heh.
Dwa kółka to wciąż za mało, cóż,  nic na siłę.
 Ja miałam siódemkę na karku, kiedy odważyłam się łapać równowagę. Nie miałam wyboru, kiedy tata nie nadążył za mną pędzącą z górki;)



Odkąd pożyczylismy wypasioną lustrzankę od szwagra ciągle ją testuję...na sobie
 Można się więc spodziewać od czasu do czasu odręcznych 'sweet foci', chociaż nieprofesjonalnie się do tego zabieram.
A co mi tam.
Tu znowu mi sie odbiło, ale następnym razem pojawię się w plenerze, bo niedziela będzie na chodzie.
Zapowiada się kolejny bardzo długi spacer z kijkami. Tym razem mam nadzieje nie wrócić z obuwiem w stanie agonalnym, jak poprzednio.

ale buro w tym wpisie
a z założenia miało byĆ 'między kolorami'
 więc

jeszcze się zwierzę

NIE CIERPIĘ PIŁKI NOŻNEJ:))




piątek, 5 kwietnia 2013

kwietniowe oblicza


 Kwiecień plecień poprzeplata....ok, to teraz proszę trochę tego lata, bo zimy było znacznie więcej niz w porzekadle.

Widziałam juz nieśmiałą wiosnę. Przebija się przez brudne zaspy, nie powiem, daje sobie radę.
Ja sobie daję radę mniej.
Za mało światła, a teraz na dodatek czeka mnie duuzo roboty w tzw. pracy..






w domu jakoś się układa

dlatego czasem nawet sie usmiechnę
i ogrzeję serce

w oknie tez czasem pojawi się miły gość...

mimo wszystko przydałoby się więcej SŁOŃCA