piątek, 26 lipca 2013

miodowy miesiąc


złote baletnice na nieogolonych nóżkach 
w naszym ogródku sztuka wyrywa się chwastom


 pływanie oską


ganianie z sikawką w takie upały to podwójne chłodzenie, pot i woda basenowa


patchworkowe oczko wodne, patent wakacyjny
 

kumple czyli naprzemienna wizytacja  przy niespożytej energii (dorośli mają potąd, ale znoszą;)



sarenka z sąsiedztwa, jak się rozochociła to wierzgała raciczkami i pieszczotliwie obściskiwała
 kontakt z nieswoimi dziećmi miewam niecierpliwy, ale chciałabym taka córuchnę, sama słodycz;)


spacer po linie (białe gołębie z Białkowic;p)


owadzie gody, dobrze, że sarna zajęta bukietowaniem;)


sobota, 13 lipca 2013

kobiety lubią brąz

Jestem przeszczęśliwa. Znad morza wrócił czekoladowy kinderek i przywiózł wszystko, za czym tęsknię :)








środa, 3 lipca 2013

"Kiedy widzę kota, dziecinnieję natychmiast bez względu na okoliczności. A jak się jest dzieckiem, to ma się daleko do śmierci".

Mariusz Szczygieł "Laska nebeska"


Przywitały mnie cztery mruczki, jeden się nawet łasił.
 Dwie bardzo mało upojne noce w Krakowie za mną.
 Kraków się rozwinął, rozrósł, spotężniał. Ostatnio bywałam na jego obrzeżach, tym razem musiałam dojechać do samej galerii handlowej. Przeszłam się nią i wynudziłam. Wyprzedażowa rozrywka w tym roku wypadła markotnie, nie miałam siły ani ochoty stukać wieszakami.

 A na wsi...
 Na wsi posiedziałam z kotami i odpłynęłam na 6 godzin w niebyt, by zregenerować się na kolejną intensywną noc. Praca w korporacji mnie tłamsi, ale cóż....
Pełnogębne życie chyba nie będzie mi dane. Na razie łapię okruchy dni.



dzień słoneczny i owocny...w kwiatki, robaczki, porzeczki






!!!!