sobota, 2 kwietnia 2011

naszyjnik prowansalski

 Może to opaska, a może naszyjnik..?:) Siostra będzie decydować, bo to dla niej.

Stwierdzam, że jestem amatorka zapachu lawendy i mogłabym o każdej porze dnia buszować po łąkach pachnących fioletem i słuchać muzyki Tiersena.

Lawenda daje mi jasność umysłu i ukojenie.

(zdjecia lawendowych pól z sieci)

2 komentarze:

  1. ach jakież cudne pola, chciałabym kiedyś zobaczyć takie na żywo... i na pewno zapach aż oszałamia :) a opasko-naszyjnik bardzo pomysłowy :)

    OdpowiedzUsuń